piątek, 2 sierpnia 2013

Hej, me Bałtyckie Morze...

Ile radości niepohamowanej na jednej małej buzi.
Ledwie się zmieściła.
Dla mnie tylko nad morzem jest pełnia lata. 
gwar
biegające dzieci
skakanie na fale
kurczak z rożna (choć w tym roku nie było mi dane)
"loooody! lody na patyku!" i "ooooorzeszki w karmelu!"
gofry z bitą śmietaną, których nie da się zjeść jak dama
...

Było cudnie, beztrosko, jak to nad naszym polskim morzem. Nigdzie nie ma tak szerokiej i miłej stopom plaży. Nie ma jeżowców, nie trzeba chodzić w klapkach i przedzierać się przez istne morze leżaków, parasoli i koszów hotelowych w niepewności czy tu już można rozłożyć koc? Gdyby tylko słonka było więcej, by ogrzało wodę. Dzieciom jednak zimna woda nie okazała się straszna, bez niej nie powstałyby przecież "pluskacze", baseny z cyrkulacją wody, dziury- studnie, zamki. Piłka co prawda też by ocalała, ale coś za coś :) 
Dzięki Mamusi spędziliśmy dzień pełen wrażeń w śródmieściu Gdańska, gdzie stąpając po niegdysiejszym Szlaku Bursztynowym przyglądaliśmy się pięknym kamienicom, odwiedziliśmy  m.in. Manufakturę Słodyczy,  poczym Czarną Perlą popłynęliśmy na Westerplatte.

Kilka dni później najodważniejsi, a zarazem najciekawsi wybrali się na dość kontrowersyjną w niektórych kręgach wystawę "The Body Exhibition".

W składzie... właściwie bez składu. I Tatuś Grande Familie i Misiowy Tatuś musieli opuścić nas w niedzielę. Gdyby nie Kuba i Miś można by powiedzieć- babski wypad, ale nie... mężczyźni bardzo wyraźnie zaznaczali swoja pozycję i dzielnie zastępowali nieobecne głowy rodzin.
Jednak w siatkówce odbiorów tak pełnych poświecenia jak Misiowego Tatusia brakowało, oj brakowało bardzo :) I brakowało najpiękniejszego zamku na plaży, przy którym przechodnie robiliby sobie zdjęcia, zbudowanego tradycyjnie przez Tatusia Grande Familie.
Pierwsze i ostatnie dni byliśmy jednak wszyscy razem :)




Yyyy... ale o co Ci chodzi Mami?






Taka tam... knaga :)




Pierwsze wakacyjne znajomości... :)

... tylko wakacyjne... 


















A tak omijaliśmy korki do Elbląga :) Śmiejcie się, śmiejcie, ale udało się! :DDD


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz